Ludzie od zarania dziejów gustują w mocno przyprawionym jedzeniu. Większość z nas nie wyobraża sobie posiłku bez dodania do niego konkretnej grupy dodatków. Okazuje się, że większość z nich ma nie tylko walory smakowe, ale także zdrowotne. Oczywiście mowa o ulepszaczach pochodzenia roślinnego, albowiem tylko one mają korzystny wpływ na długość naszego życia.
Sól, która też zalicza się do przypraw, aczkolwiek jest jedynie chemicznym kryształem, w świetle badań okazuje się wręcz toksyczna, o czym pewnie większość z was, czytelnicy, ma pojęcie, gdyż coraz szerzej się to nagłaśnia. Nie często jednak mówi się o tych milszych ciału przyprawach, zatem dziś ja opiszę ich zalety, a skupię się na tych pikantnych. Dzięki temu może uda mi się zmotywować was do częstszego korzystania z ognistej przyjemności, którą dała sama matka natura. Natura bowiem ma naprawdę sporo do zaoferowania.
Chili
Są różne odmiany tej ostrej papryki. Jedne powalą na łopatki nawet największego fanatyka palącego smaku, inne są dość łagodne.
Dlaczego tak jest?
Związkiem odpowiedzialnym za ostry smak jest kapsaicyna, która w poszczególnych podgatunkach papryczek osiąga zróżnicowane stężenie. Im więcej kapsaicyny, tym trudniej nie płakać po spożyciu takiego warzywa. Kapsaicyna jest związkiem nierozpuszczalnym w wodzie, dlatego można popijać i popijać czystym H2O ten piekielny związek, a i tak nie ugasimy ognia. Czasem nawet popicie wodą wzmaga pieczenie. Na szczęście jest też inna opcja - zjeść coś tłustego. Tłuszcz doskonale zniweluje kapsaicynę i dlatego może okazać się ostatnią deską ratunku. No dobrze, przejdźmy do zalet spożywania chili - badania pokazały, że osoby codziennie spożywające ostre pokarmy żyły średnio.... zgadnijcie ile lat dłużej? Już obstawiliście? Uwaga - aż dziewięć lat! Niesamowite, ale taką właśnie moc ma chili! Dla porównania podam - przejście na wegetarianizm wydłuża życie średnio o 12 lat, regularne bieganie - 8 lat, a uprawianie seksu przynajmniej 3 razy w tygodniu- średnio o 10.
Ciekawe czy efekt się sumuje? - Nie dowiemy się, póki nie spróbujemy. I kto wie - być może nieśmiertelność jest bliżej, niż się może wydawać. Cóż, przynajmniej chwilowa.
W każdym razie zastanawiasz się, jak ta cała papryczka działa?
- Istnieje coś takiego jak wolne rodniki, czyli wolne atomy tlenu. Nasze ciało korzysta z tlenu cząsteczkowego (O2), ale podczas wysiłku, czy też po prostu życia, nieustannie gdzieś pojawiają się zbędne, a wręcz szkodliwe cząstki pojedynczego tlenu (O), które to właśnie zwiemy rodnikami. Powodują one uszkodzenia DNA, tym samym zwiększając ryzyko nowotworów, obniżając odporność i przyśpieszając proces umierania komórek. I właśnie tu z pomocą przychodzi chili - kapsaicyna to silny, naturalny przeciwutleniacz. Wychwytuje wolne rodniki i w ten sposób nas przed nimi ratuje.
- Kapsaicyna ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Pewnie nie masz nawet pojęcia, ile w twoich jelitach gromadzi się bakterii gnilnych. U zdrowych ludzi dobre bakterie stanowią większość, jednakowoż czasem pojawiają się też te szkodliwe. Jedzenie błonnika i probiotyków czasem nie wystarcza, a więc w przewodzie pokarmowym mogą szaleć toksyczne zarazki. Im więcej jesz chili, tym więcej patogenów powodujących gnicie zabije kapsaicyna. Oczywiście nie przesadzaj i nie wrzucaj w siebie na raz całej tony, bo tylko rozboli cię brzuch. Są opinie, że chili może niszczyć też te dobre bakterie. Jeżeli tak faktycznie jest, mamy na to prosty sposób - kup tabletki z probiotykiem i spożywaj co dwa - trzy dni jedną, aby ta pozytywna flora jelitowa zachowała nieustanną przewagę. Jogurty nie dadzą aż tak dobrego efektu, ponieważ stężenie bakterii w nich jest i tak za niskie, a poza tym, kapsułka zawiera więcej szczepów.
- Aktywuje także spalanie kwasów tłuszczowych i przyśpiesza metabolizm - w ten właśnie sposób może być małym sprzymierzeńcem w walce z nadwagą oraz pomóc ci regulować cholesterol.
- Chili działa jak namiastka narkotyku, z tym że nie powoduje żadnych negatywnych następstw. Po spożyciu czegoś pikantnego receptory na języku wysyłają sygnał do mózgu, że coś się pali, a kiedy pożar zostaje ugaszony, możesz odczuć błogość spowodowaną wydzieleniem się serotoniny (hormonu szczęścia). A jak wiadomo, dobry humor i dobre nastawienie do życia w większości przekłada się też na dobre zdrowie.
Pieprz czarny
Ojczyzną tej przyprawy jest Azja, aczkolwiek teraz uprawia się go również w Brazylii. Krzewy muszą wpierw kwitnąć przez 3 lata, aż zaczną wydawać owoce w postaci małych zielonych kuleczek, które się suszy, a następnie mieli. Produktem finalnym jest czarny proszek, który zawiera dużo piperyny - ona nadaje mu smak oraz mocny aromat. Piperyna ma tę właściwość, że uniemożliwia powstawanie nowych komórek tłuszczowych i częściowo hamuje absorpcję tłuszczy, a więc zaleca się ją osobom borykającym się z nadwagą.
Oczywiście nie spodziewaj się, że jedząc pieprz, od razu stracisz bezwysiłkowo parę kilo, bo nawet skoncentrowany ekstrakt piperyny (dostępny w sklepach z suplementami jako mocny spalacz tłuszczu) sam w sobie nie da efektów, jeżeli się nie ruszasz i nie dbasz o dietę, aczkolwiek z pewnością stanowi małe ułatwienie tak jak chili. Zapach czarnego pieprzu w nie do końca jeszcze poznany przez naukę sposób działa na mózg, wspomagając silną wolę! Wąchanie pieprzu w badaniach skutkowało zmniejszeniem chęci na papierosa wśród nałogowych palaczy. Jako ciekawostkę podam, że zapach jabłek działa podobnie. Pieprz zwiększa wydzielanie soku żołądkowego, przez co ułatwia trawienie, ale i niestety podnosi nam apetyt.
Jeżeli więc jesteś na wiecznym wilczym głodzie, który hamujesz, lepiej nie używaj pieprzu jako przyprawy, a go nałogowo wąchaj. Omawiana przyprawa ma lekkie działanie przeciwbólowe, wspomaga zdolność organizmu do wysiłku fizycznego, poprawia ukrwienie mózgu, a także wzmacnia zdolność wchłaniania niektórych witamin. Oprócz tego wykazano, że także zapobiega nowotworom, niszczy szkodliwe drobnoustroje i zapobiega stanom zapalnym, które są szczególnie szkodliwe dla systemu krwionośnego. Ostatnie badania pokazują wręcz, że to nie tyle cholesterol powoduje zawały, a stany zapalne, przez które ten odkłada się w żyłach. Większość z nas nieświadomie nosi w organizmach przewlekłe ogniska zapalne, czy to spowodowane wirusami, chemią w żywności, czy po prostu stresem. Pieprz i chili pomogą przynajmniej w pewnej części je załagodzić.
Kurkuma
To pomarańczowe kłącze to naprawdę fenomenalny środek przeciw nowotworowi. Doktor Bharat Aggarwal w swoim epickim, jeśli chodzi o uzyskane wyniki, badaniu, wykazał, że kurkumina (składnik aktywny owej przyprawy, jak nie trudno się domyślić) podawana myszom chorującym na zaawansowane stadia raka, ograniczyła przerzuty, a także potrafiła doprowadzić do śmierci zmutowanych komórek, tym samym znacząco zwiększyła szansę na przeżycie testowanych myszy. Co najciekawsze, dotyczy to również komórek odpornych na chemioterapię! Kurkuma od lat jest stosowana w tradycyjnej medycynie Chińskiej, została także jedną z najlepiej zbadanych przypraw, ale czy ktoś z was wcześniej słyszał, jaka jest potężna? Pewnie nieliczni. Właśnie dlatego tak uwielbiam przekazywać wiedzę. Oby nikomu z was się nie przydała, ale zabezpieczyć się nie zaszkodzi. Kurkumina jest dodatkowo bardzo silnym przeciwutleniaczem, również ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe tym samym stanowi dobrego sojusznika w walce z grypą czy innymi dolegliwościami.
Inne badania wykazały, że ma ona niemal tak silne działanie przeciwzapalne, jak nurofen (i przy tym w ogóle nie godzi w zdrowie wątroby. Ba! Naukowcy są zdania, że wspiera jej pracę, podobnie jak pracę trzustki), a pojawiają się głosy, że około 25% nowotworów to skutek chronicznego stanu zapalnego właśnie. Osoby z zapaleniem stawów chwalą kurkumę jako środek łagodzący ich bóle, kobiety regularnie dostarczające sobie tej przyprawy (czy to ze skoncentrowanych suplementów, czy to w formie naturalnej) podają, iż zmniejsza dolegliwości związane z menstruacją, ludzie na diecie odchudzającej raportują przyśpieszenie spalania tłuszczu, studenci na forum polecają ją osobom, które muszą wkuwać dużą ilość wiedzy, jako środek poprawiający pracę mózgu, niektórzy uważają ją za afrodyzjak. Fakt faktem, że naprawdę sporo ma tych zalet. Oczyszcza organizm z toksyn i u części osób obniża ciśnienie, przyczynia się do usuwania złogów miażdżycowych i zmniejsza ryzyko kamicy żółciowej, a także przyśpiesza gojenie się ran. Imponująca lista profitów, myślę, że z tego artykułu każdy wyciągnie coś dla siebie.